Prowadź mnie według Twej prawdy i pouczaj, bo Ty jesteś Bóg, mój Zbawca, i w Tobie mam zawsze nadzieję. (Ps 25, 4)
Ksišżki
|
Nigdy nie będzie prawdziwie pokorny, kto samego siebie bardzo ceni i kocha.
Miłość samego siebie jest potrzebna. Sam Jezus powiedział, że mamy kochać drugiego, jak siebie samego, a więc trzeba kochać siebie. Ale kochać to nie znaczy rozpieszczać. Także litość nad sobą nie jest prawdziwą miłością. Każda forma egoizmu psuje i niszczy miłość. Właściwa miłość samego siebie to wypełnienie woli Bożej względem własnej osoby. Trzeba najpierw zaakceptować siebie ze wszystkimi talentami i brakami. Jedno i drugie jest zadaniem do spełnienia. Jedno i drugie ma także służyć innym, ma istnieć w harmonii, ma umacniać jedność pomiędzy wszystkimi. Można służyć nie tylko przez dary, umiejętności, zdolności, można służyć także przez braki, słabości, problemy, ponieważ przyjęcie pomocy od innych może być dla nich większym darem, niż jej udzielenie. Pokora jest wymagająca w jednej i drugiej sprawie. Mobilizuje do pomocy i do jej przyjęcia, "aby wszyscy stanowili jedno" (J 17, 21).
Człowiek pyszny, który sam dla siebie jest najważniejszą osobą lub który za bardzo się oszczędza, jest blokadą nie tylko dla innych, ale także dla samego siebie.
Szczęśliwy ten, który nie uważa siebie za najważniejszego. Miłość bliźniego w praktyce znaczy: twoje problemy, sukcesy, bolączki, twoja świętość, twój smutek i twój urlop jest tak samo ważny, jak mój.
Czy umiem kochać samego siebie, kochając drugiego?
Do góry
|